Dora sięgnęła po cukierniczkę. Wzięła ze stołu łyżeczkę i zaczęła wsypywać cukier do szklanki. Poniewż bardzo lubiła słodki smak, nie z żałowała sobie "białej śmierci". Wsypała trzy łyżeczki. Zamieszała. Upiła łyk, uśmiechnęła się z zadowolenie i powiedziała:
-Więc, jeszcze raz. Bandyta dał Nawojce sympatyczne kartki, zaczęłyście odczytywać i wtedy on przylazł, tak...?
Przyjaciółki przytaknęły energicznie.
-Miałyście mało czasu i odczytałyście to- wskazała na leżącą na stole, niemiłosiernie wygniecioną kartkę
-Tak. - rzekła Nawojka- i teraz musimy wymyśleć, co to znaczy.
-Wiemy, że prawdopodobnie kradną samochody. I żę coś zawarli.- powiedziała Ania
-Z Sidim. Jako Marcinem... Nie, czekajcie Mariuszem- dodała Nawojka podnosząc kartkę i czytając jej treść- Mariuszem Skalskim z Wołomina.
-Dobra, świetnie, zawarli. Jestem z nich dumna- odezwała się wreszcie Dora- Ale co zawarli? Umowę? Pokój? Przyjaźń, związek małżeński, ugodę, unię personalną z Litwą w imieniu rządu?! Różne rzeczy się zawiera...
-Mi najbardziej pasuje umowa..- stwierdziła ostrożnie Nawojka
-A najmniej?- zainteresowała się Ania
-Najmniej ta unia z Litwą- odparła Nawojka ze śmiechem
-Unia akurat była ironiczna...- powiedziała Dora przybierając minę smutnego dziecka, któremu lizak upadł na ziemię
-Dora! Uczysz się!
-Cicho bądźcie, zostawcie tą Litwę. Gadamy o Mirusiu- zażądała Ania
-W porządku, o Mirusiu- rzekła Nawojka- wiec, mnie najbardziej intryguje ten jakiś Sidi. I to słowo :jako"...
-Wiem!- wrzasnęła Dora podrywając się i rozchlapując herbatę- tym zajmiemy się trochę później . Teraz trzeba lecieć na Widzew i znaleźć faceta od Hondy. Albo babkę, jeszcze nie wiem...
-Ale nie mamy pewności- zaprotestowała Ania- że oni kradną samochody... Mogą robić jakieś inne przekręty...
-Toteż właśnie, ona ma rację- poparła przyjaciółkę Nawojka- trzeba iść i się dowiedzieć.
-Dobra, świetnie, zawarli. Jestem z nich dumna- odezwała się wreszcie Dora- Ale co zawarli? Umowę? Pokój? Przyjaźń, związek małżeński, ugodę, unię personalną z Litwą w imieniu rządu?! Różne rzeczy się zawiera...
-Mi najbardziej pasuje umowa..- stwierdziła ostrożnie Nawojka
-A najmniej?- zainteresowała się Ania
-Najmniej ta unia z Litwą- odparła Nawojka ze śmiechem
-Unia akurat była ironiczna...- powiedziała Dora przybierając minę smutnego dziecka, któremu lizak upadł na ziemię
-Dora! Uczysz się!
-Cicho bądźcie, zostawcie tą Litwę. Gadamy o Mirusiu- zażądała Ania
-W porządku, o Mirusiu- rzekła Nawojka- wiec, mnie najbardziej intryguje ten jakiś Sidi. I to słowo :jako"...
-Wiem!- wrzasnęła Dora podrywając się i rozchlapując herbatę- tym zajmiemy się trochę później . Teraz trzeba lecieć na Widzew i znaleźć faceta od Hondy. Albo babkę, jeszcze nie wiem...
-Ale nie mamy pewności- zaprotestowała Ania- że oni kradną samochody... Mogą robić jakieś inne przekręty...
-Toteż właśnie, ona ma rację- poparła przyjaciółkę Nawojka- trzeba iść i się dowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz