piątek, 27 stycznia 2017

Rozdział 10

Autobus zatrzymał się, ze środka zaczęli wylewać się objuczeni bagażami ludzie. Nawojka przyjrzałą się tłumowi w poszukiwaniu brata i ruszyła za matką w stronę stanowiska. Miruś natomiast wstał nieśpiesznie z ławeczki i również skierował kroki w kierunku autobusu.
"A ten gdzie lezie?"- pomyślała Nawojka z obrzydzeniem- "Mi już go wystarczy na dzisiaj..."
Z tłumu wyłonił się Łukasz. Nie był sam, szedł pod rękę z młodą, rudowłosą (a przynajmniej tak wyglądającą w świetle dworcowych lamp) dziewczyną.
Nawojka odszukała wzrokiem Mirusia. Wyraźnie przyglądał się Łukaszowi i jego towarzyszce, co ją z miejsca zaniepokoiło.
Zaczęły wraz z mamą przepychać się w kierunku Łukasza i dziewczyny. Miruś również zaczął.
Łukasz i nieznajoma jednocześnie unieśli ręce do góry:
-Mamo! Nawojka! Cześć!- zawołał Łukasz
Nieznajoma zaś odwróciła się w drugą stronę, machając podskoczyła do góry by było ją lepiej widać i z radością w głosie krzyknęła;
-Miruś! Tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz